Historia pewnej kobiety…. o przemocy, której nikt nie widzi – bo nie zostawia siniaków, tylko pęknięcia w psychice.

www.depsitphotos.com.pl

„W nocy należysz do mnie. Takie są zasady. Jesteś moją żoną – więc masz być.”

(historia o przemocy, której nikt nie widzi – bo nie zostawia siniaków, tylko pęknięcia w psychice)

Na początku sąsiadki zazdrościły jej męża. Przystojny, elegancki, zaradny. Kupował kwiaty bez okazji, wrzucał na Facebooka zdjęcia z dziećmi, uśmiechnięty, troskliwy.

„Ale masz szczęście! Taki facet to skarb.”

Nie widziały tego, co działo się za drzwiami. W nocy. W sypialni. W łazience. W kuchni. W aucie. Kiedy dzieci zasypiały, on zaczynał mówić:

– „To jest twoja rola. Żona ma obowiązki. A ty jesteś po to, żeby mnie zaspokoić.”

Nie było czułości. Nie było miłości.

Było „chodź tu”, „szybko”, „bez gadania”.

Było też „nawet nie próbuj mówić, że ci się nie podoba”.

I „jak nie ty, to pójdę do innej – mam gdzie wybierać.”

Miał.

W telefonie: dziesiątki kobiet.

W wiadomościach: screeny, nagie zdjęcia, ustalone spotkania.

W samochodzie: prezerwatywy.

W aplikacjach randkowych: fałszywe profile, różne imiona, jedno zdjęcie – jego tors, bez twarzy.

Dla niej?

Zamknięta lodówka. Kontrola wydatków.

Kiedy poprosiła o pieniądze na dzieci, usłyszała:

– „Zrób dobrze, to dostaniesz.”

– „Zasłuż sobie.”

Zaczęła mieć mdłości.

Potem ataki paniki.

Potem przestała wierzyć, że coś się zmieni.

– „Może to ja przesadzam? Przecież jestem jego żoną… To chyba normalne? A może… sama tego chciałam? Może jestem po prostu za słaba, za zimna, za nudna?”

Nie była nudna. Była wyniszczana.

Najgorsze przyszło, kiedy córka powiedziała:

– „Tata mówi, że jesteś chora. Że wymyślasz, żeby mieć wymówkę, że nie jesteś kobietą…”

I druga:

– „Tata kupił mi nowy telefon. Ale powiedział, że jak będę słuchać ciebie, to go zabierze. Bo ty jesteś zazdrosna.”

Nie krzyczała.

Nie płakała.

Zamknęła się w sobie.

I zgasła.

Do psychologa zgłosiła się nie ona – tylko koleżanka z przedszkola córki.

Zauważyła, że dziewczynka jest zamknięta, nadpobudliwa, płacze bez powodu.

Powiedziała:

– „Ona ma oczy jak ktoś, kto widzi za dużo i za wcześnie.”

Pierwsza rozmowa ze specjalistą trwała godzinę.

Milczała 40 minut.

Potem powiedziała tylko jedno zdanie:

– „Nie wiem, czy to gwałt, skoro jesteśmy małżeństwem.”

Odpowiedź psychologa była krótka.

„To nie jest pytanie. To jest fakt. Jeśli robisz coś, czego nie chcesz – to przemoc. Nawet, jeśli nosisz obrączkę.”

Powyższa historia dotyczy wielu kobiet w Polsce. Nie bójmy się reagować na dowody przemocy, nawet wtedy gdy nie jesteśmy do końca pewni czy jest ona stosowana. Są instytucje do których można się zgłosić (Policja, OPS, ośrodki wsparcia kryzysowego, infolinie).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.